Było pięknie, a teraz jest jeszcze piękniej! Moi drodzy czytelnicy (wierzę, że nadzieja o istnieniu takowych nie jest złudna) musicie wybaczyć mi długą nieobecność na blogu, która była spowodowana kilkoma podróżami, tymi bliższymi jak i dalekimi. Samej przerwy w pisaniu nie żałuję, ponieważ uwielbiam zwiedzanie nowych miejsc. Jest to coś, na co nie szkoda mi czasu i zaoszczędzonych pieniędzy. Wróciwszy z wakacji w Budapeszcie, czuję, że moje akumulatory są w pełni naładowane! Nie sądziłam, że ten wyjazd będzie tak cudowny, a ludzie, których poznałam w węgierskiej stolicy tak mili i pomocni. Pomimo tego, że droga do Węgier była niesamowicie męcząca, to nie żałuję ani jednej minuty spędzonej w tym państwie. Cały wyjazd był dla mnie swoistą lekcją życia! Pokazał mi, że jeśli ma się przy boku ukochaną osobę to nawet gigantyczny problem maleje do mikroskopijnych rozmiarów. Cóż z niego jeśli jesteśmy we dwoje? Wciąż nie mogę przestać uśmi...