Przejdź do głównej zawartości

Co się ze mną działo?

  


                                                     
wyk. Scypi0N Studio

     Jak długo byłam nieobecna? Pamiętam, że kiedy pisałam ostatni post, na zewnątrz panował straszny ziąb, a na niebie wisiały ciemne chmury. Potem przyszedł marzec i skończył się nawet nie wiem kiedy. Jedynie zdjęcia w galerii telefonu przypominają mi, że coś tam się wtedy jednak zdarzyło. Może i nic nadzwyczajnego, ale również nic złego, za co już w sumie powinnam być wdzięczna.

     Zastanawiałam się z czym powrócić tutaj po tej długiej przerwie. Bo to nie tak, że przez ten czas w ogóle nie myślałam o blogu- wręcz przeciwnie. Dużo obserwowałam, słuchałam, zbierałam pomysły i inspiracje. Tylko jak zwykle, pęd życia codziennego po prostu mnie pochłonął ;-)  Pomyślałam więc, że zacznę od czegoś luźnego, co będzie jednocześnie cofnięciem się w czasie dla mnie samej. Przypomnę sobie to, co niezapisane po prostu przepadnie w tym pędzącym świecie.

    A więc, co zdarzyło się u mnie przez ten czas, kiedy mnie nie było? Marzec przyniósł ze sobą sporą dawkę energii i jakąś nadzieję, która zawsze pojawia się z nadejściem wiosny. Kiedy śnieg zaczyna topnieć, wydaje mi się, że topnieją również moje smutki i jakieś rozczarowania z przeszłości. Czuję, że wraz z zimą znika ten marazm, a pojawia się ożywienie i chęć żeby coś zrobić- już, teraz! I tak strzepywałam z siebie ten nagromadzony kurz, który już porządnie mi dokuczał. Zaczęło się od zakupu perfum, bo co jak co, ale nowy zapach stanowi dobry początek dla większych zmian. Szalałam też nieco kulinarnie, ku uciesze mojej Drugiej Połówki. To jest w ogóle przezabawne, że przez ten cały czas uważałam siebie za kulinarne beztalencie, a okazuje się, że coś tam upichcę i jest to nawet całkiem smaczne. Nie będę tutaj nikomu wmawiać, że nagle zapałałam miłością do gotowania, aczkolwiek miło jest ugotować coś i czuć jak piękny zapach roznosi się po mieszkaniu. Nie wiem dlaczego, ale zawsze uważałam, że prawdziwy dom to taki, w którym jest miłość i piękne zapachy dochodzące z kuchni. To tworzy rodzinne ciepełko :) Jednakże jest to wyłącznie moje zdanie. W marcu dostałam również piękne kwiaty i to nie byle jakie, bo moje ukochane tulipany! Uwielbiam kwiaty, a te wręczone przez Ukochanego to już w ogóle! Dobrze mamy, my kobietki, bo jest całkiem sporo okazji żeby wręczyć nam jakiś upominek :) Co nie znaczy, że nie możemy zaskoczyć również naszych partnerów i wręczyć im jakiś prezent zupełnie bez okazji!

                                         
Wege burgery- robiłam pierwszy raz w życiu, a wyszły pyszne
Moje ukochane tulipany


Ciasto bananowo-cynamonowe


     Wiosna to również czas zmian w garderobie. Mimo, że nie należę do osób, które co miesiąc wyruszają na shopping ubraniowy, to czasami lubię tak po prostu założyć coś nowego. Niestety, w kwestii stylu jestem nieco monotematyczna i zawsze sięgam po coś sprawdzonego. Może przydałby mi się jakiś dobry stylista ;) W każdym razie, poczyniłam pewne zakupy i jestem z nich całkiem zadowolona. Przeglądam dalsze zdjęcia i widzę kolejne potrawy oraz ciasto, które szczególnie posmakowało mojej siostrze( tak właściwie to posmakowała jej głównie czekolada z wierzchu, co zauważyłam po obskubanych rogach) . No tak, zapomniałabym. W marcu odkryłam świetny serial pt. "Wiktoria". Jeśli ktoś, tak jak ja,  lubi seriale historyczne, to powinien być w pełni usatysfakcjonowany. Jest i polityka, i piękne stroje, ciekawe zwyczaje monarchów i oczywiście wątek miłosny. Kolejne marcowe zdjęcia przypominają mi o tym, że jestem studentką i pracuję ucząc. Nie żebym o tym zapomniała, ale czasami wydaje mi się, że każdy semestr trwa nie kilka miesięcy,a kilka tygodni.

                                                     


W marcu były też urodziny koleżanki, co stanowiło świetną okazję do kolejnego spotkania. Oprócz spotkań ze znajomymi, zaliczyłam również kilka spotkań ze specjalistami, którzy pomogą uporać mi się z czymś, co przeszkadza mi już od długiego czasu. Powiem tylko tyle: jeśli chcecie coś w sobie zmienić, przestańcie to odkładać i zróbcie pierwszy krok, bo potem będzie już z górki :) Koniec marca przyniósł mi dużo radości, bo oto do swej ojczyzny powrócił mój brat najstarszy, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze jest mieć dużo rodzeństwa! A początek kwietnia to już w ogóle poezja, bo dzięki niesamowitej pogodzie w końcu wybrałam się na spacer i to nie sama, a z mamą i siostrami.

                                                    
Nie ma to jak rodzinny spacer :)


No proszę. Niby nic takiego się nie wydarzyło, a jednak te wszystkie sprawy totalnie mnie pochłonęły. Było w tym wpisie trochę prywaty, ale pomyślałam, że takie luźniejsze tematy będą dobrą odskocznią od często poważnych przemyśleń, a poza tym stanowią świetną okazję do tego, aby każdy czytelnik poznał mnie jako zwykłą dziewczynę z normalnym życiem i problemami ;-) Ps. Do wpisu postanowiłam dołączyć kilka zdjęć, chociaż wiem, że do arcydzieł nie należą ;p Postaram się nad tym popracować, chociaż nie chcę też idealizować mojego życia, a pokazać rzeczywistość taką jaką jest.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mężczyzna nad mężczyznami

                                                                                                 Męskość. Czym właściwie jest? Czy jest to zbiór cech fizycznych czy może cech osobowości? A może jest niczym więcej niż pojęciem wymyślonym przez kobiety czekające na nadejście mężczyzny nad mężczyznami czyli... PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka dni temu miałam w głowie gotowy post dotyczący właśnie męskości. I kiedy pod wpływem impulsu zdradziłam mój pomysł jednemu z przedstawicieli płci przeciwnej dostałam kubeł zimnej wody na głowę. Okazało się, że męskość w oczach kobiet jest kolokwialnie mówiąc, jedną wielką ściemą w oczach mężczyzn.      Kim właściwie jest ten prawdziwy mężczyzna z naszych wyobrażeń? Za pewne większość kobiet ujrzy przystojnego dżentelmena, ubranego w dobrze skrojony garnitur i pachnącego drogimi perfumami od Hugo Bossa. Żeby nie było, że patrzymy tylko na wygląd fizyczny, ów prawdziwy mężczyzna w naszym mniemaniu powinien być kultural

Podsumowanie 2020 roku

   Co to był za rok... 2020 tak bardzo namieszał w moim życiu, że nie mogłam nic nie napisać na jego temat. Rok czekania, odmawiania, odwoływania i... odpuszczania. Bawiąc się na balu sylwestrowym w 2019 roku, cieszyłam się na kolejne miesiące, które miały być dla mnie bardzo emocjonujące i intensywne. 2020! Welcome! Czekałam na Ciebie z różnych względów. Miałeś być wyjątkowy, romantyczny, pełen podróży i spotkań z przyjaciółmi.  I tak, byłeś wyjątkowy. Już w marcu wysłałeś mnie na wieś i postawiłeś w zupełnie nowej sytuacji. Nauczanie zdalne? Wolę wymazać z pamięci. Współczułam sobie, współczułam rodzicom, a nawet dzieciom. Nie tak powinno wyglądać ich dzieciństwo. Moja praca zdalna przypadła na okres wiosenny. I to akurat było najlepsze co mogło mi się przytrafić. Ten czas uświadomił mi jak bardzo kocham naturę i jak bardzo nie lubię życia w mieście. Na wsi wzięłam głęboki oddech. Jaki koronawirus? Jakie maseczki? Jakie obostrzenia? Nie odczuwałam tego wszystkiego praktycznie wcale.

Niewykorzystane szanse

                                         Żeby żyć potrzeba odwagi. Nie chodzi mi o byle jaką egzystencję, ale o prawdziwe życie. Takie z całą paletą doświadczeń i emocji. Żeby żyć trzeba najpierw wyjść ze swojej strefy komfortu, która choć tak ciepła i bezpieczna, to po cichaczu związuje nam ręce i nogi. Mówi Ci rozpaczliwym głosem- Nie rób tego! Jest dobrze jak jest! Po co cokolwiek zmieniać? A co jeśli przegrasz?      Fajnie jest tkwić w tej bezpiecznej strefie komfortu, prawda? Kiedy coś tam robisz, ale tylko tyle na ile pozwala Ci Twój strach przed upadkiem. Często żyjemy na pół gwizdka. Tak, aby nie przemęczyć się za bardzo i nigdy nie potknąć. Rozbraja nas ten paniczny strach, który czyha za rogiem gdy tylko podejmiemy wysiłek. Dlatego żyjemy byle jak. Porzucamy nasze ambicje, zapominamy o marzeniach i planach. Boimy się, że prędzej czy później podwinie nam się noga i co wtedy? Muszę przyznać, że zdarza mi się mieć do siebie żal. Obwiniam się za to, że nie zawsze wy