Przejdź do głównej zawartości

Jak znaleźć życiową pasję?

                                                       
                             



     Ostatnio przeczytałam bardzo ciekawą sentencję autorstwa Seneki: Jeśli nie wiesz do jakiego portu płyniesz, żaden wiatr nie będzie właściwy. Chyba zapiszę ją gdzieś na kartce i powieszę nad łóżkiem, ponieważ bardziej z tą maksymą zgodzić się już nie mogę. Wiem na własnym przykładzie jak ważne jest znalezienie sobie takiej życiowej pasji, wyznaczenie pewnych celów z nimi związanych i dążenie do ich zrealizowania. Znalezienie czegoś, co Cię fascynuje i powoduje rumieńce na policzkach jest siłą napędową, która każe nam wstać z łóżka i przeżyć każdy dzień jak najlepiej potrafimy. Nie przesadzam!

     Szczerze? Nie wyobrażam sobie jak można funkcjonować nie mając żadnej pasji, żadnych zainteresowań, które chcemy zgłębiać. Moim zdaniem żyjemy właśnie po to, aby wypełnić jakąś misję. Większą lub mniejszą, ale polegającą na tym, aby badać, eksplorować i zachwycać się nowymi wnioskami. Więc, jeśli cierpisz na chorobę zwaną" Tak naprawdę to chyba nic mnie nie interesuje" lub inną, równie poważną," Słomiany zapał" wiedz, że pora zacząć leczenie. Pierwszy etap kuracji to zastanowienie się, czy jest na tym świecie jedna rzecz, która powoduje u Ciebie przyspieszone bicie serca, rozpalony wzrok lub po prostu uśmiech na twarzy. Pomyśl, czy istnieje jakieś zagadnienie albo dziedzina interesująca Cię bardziej od pozostałych? W moim przypadku było tak z pisaniem, nauką języków obcych i poznawaniem nowych kultur. Ostatnio zgłębiam również alternatywne metody nauczania. Kończąc liceum, miałam w głowie myśl, aby zostać dziennikarką. Już w gimnazjum nauczycielka polskiego stwierdziła, iż sprawdziłabym się w tym zawodzie. Tak też żyłam w przekonaniu o słuszności podjętej drogi. Życie ułożyło się nieco inaczej doprowadzając mnie do sytuacji, w której zostałam studentką filologii angielskiej. Zawsze lubiłam ten język, ale nie miałam sprecyzowanego pomysłu, jak mogę go wykorzystać. Trwało to do momentu odbycia praktyk w szkole. Połknęłam bakcyla, zaryzykowałam i zostałam lektorem języka angielskiego. Ostatnio postanowiłam rozpocząć kolejny etap studiów powracając do stanu totalnej radości z tego, że nie stoję w miejscu i dalej się rozwijam. Cały ten wywód na mój temat miał na celu pokazanie jednej rzeczy. Zdanie sobie sprawy z tego, co Cię fascynuje, jest pierwszym krokiem do pasjonującego życia. Jednak pamiętaj, że masz wybrać coś, co przynosi radość wyłącznie Tobie. Nie kieruj się opiniami ludzi z zewnątrz lub czyimiś oczekiwaniami. Przemyśl wszystko na spokojnie, a kiedy już wpadniesz na jakiś pomysł, poszukaj sposobów na rozwinięcie swojej pasji. Zaryzykuj, nic nie stracisz, a co najwyżej zyskasz nowe doświadczenie. Druga sprawa: nie rezygnuj jeśli trafisz na przeszkodę. Nie odpuszczaj jeśli czujesz, że gra jest warta świeczki. Myśl jak najczęściej o tym, dlaczego to robisz i jakie możesz mieć z tego korzyści. Po trzecie, baw się tym wszystkim! Życie jest zbyt krótkie, aby traktować je aż tak poważnie. To wszystko ma Ci przynosić radość, więc działaj, badaj, bądź dociekliwy! Jeśli bardziej skupisz się na osiągnięciu celu niż na procesie poznawania, szybko się wypalisz. 

     Pamiętaj, że to sama droga jest w tym wszystkim najważniejsza. Ciesz się więc każdą nowo zdobytą informacją, każdym nowym doświadczeniem i każdą osobą, którą poznasz na wybranej przez siebie ścieżce. Nigdy nie wiesz, czy ta znajomość nie zaowocuje czymś fantastycznym ;-) Więc jeśli nadal nie masz pojęcia, co sprawia Ci przyjemność i jak możesz to wykorzystać w swoim życiu, pomyśl, czy kiedyś nie będziesz żałował straconego czasu. Wspomnisz te bezbarwne dni i pożałujesz, że tak późno zdałeś sobie sprawę z wielkiej mocy pasji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mężczyzna nad mężczyznami

                                                                                                 Męskość. Czym właściwie jest? Czy jest to zbiór cech fizycznych czy może cech osobowości? A może jest niczym więcej niż pojęciem wymyślonym przez kobiety czekające na nadejście mężczyzny nad mężczyznami czyli... PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka dni temu miałam w głowie gotowy post dotyczący właśnie męskości. I kiedy pod wpływem impulsu zdradziłam mój pomysł jednemu z przedstawicieli płci przeciwnej dostałam kubeł zimnej wody na głowę. Okazało się, że męskość w oczach kobiet jest kolokwialnie mówiąc, jedną wielką ściemą w oczach mężczyzn.      Kim właściwie jest ten prawdziwy mężczyzna z naszych wyobrażeń? Za pewne większość kobiet ujrzy przystojnego dżentelmena, ubranego w dobrze skrojony garnitur i pachnącego drogimi perfumami od Hugo Bossa. Żeby nie było, że patrzymy tylko na wygląd fizyczny, ów prawdziwy mężczyzna w naszym mniemaniu powinien być kultural

Podsumowanie 2020 roku

   Co to był za rok... 2020 tak bardzo namieszał w moim życiu, że nie mogłam nic nie napisać na jego temat. Rok czekania, odmawiania, odwoływania i... odpuszczania. Bawiąc się na balu sylwestrowym w 2019 roku, cieszyłam się na kolejne miesiące, które miały być dla mnie bardzo emocjonujące i intensywne. 2020! Welcome! Czekałam na Ciebie z różnych względów. Miałeś być wyjątkowy, romantyczny, pełen podróży i spotkań z przyjaciółmi.  I tak, byłeś wyjątkowy. Już w marcu wysłałeś mnie na wieś i postawiłeś w zupełnie nowej sytuacji. Nauczanie zdalne? Wolę wymazać z pamięci. Współczułam sobie, współczułam rodzicom, a nawet dzieciom. Nie tak powinno wyglądać ich dzieciństwo. Moja praca zdalna przypadła na okres wiosenny. I to akurat było najlepsze co mogło mi się przytrafić. Ten czas uświadomił mi jak bardzo kocham naturę i jak bardzo nie lubię życia w mieście. Na wsi wzięłam głęboki oddech. Jaki koronawirus? Jakie maseczki? Jakie obostrzenia? Nie odczuwałam tego wszystkiego praktycznie wcale.

Niewykorzystane szanse

                                         Żeby żyć potrzeba odwagi. Nie chodzi mi o byle jaką egzystencję, ale o prawdziwe życie. Takie z całą paletą doświadczeń i emocji. Żeby żyć trzeba najpierw wyjść ze swojej strefy komfortu, która choć tak ciepła i bezpieczna, to po cichaczu związuje nam ręce i nogi. Mówi Ci rozpaczliwym głosem- Nie rób tego! Jest dobrze jak jest! Po co cokolwiek zmieniać? A co jeśli przegrasz?      Fajnie jest tkwić w tej bezpiecznej strefie komfortu, prawda? Kiedy coś tam robisz, ale tylko tyle na ile pozwala Ci Twój strach przed upadkiem. Często żyjemy na pół gwizdka. Tak, aby nie przemęczyć się za bardzo i nigdy nie potknąć. Rozbraja nas ten paniczny strach, który czyha za rogiem gdy tylko podejmiemy wysiłek. Dlatego żyjemy byle jak. Porzucamy nasze ambicje, zapominamy o marzeniach i planach. Boimy się, że prędzej czy później podwinie nam się noga i co wtedy? Muszę przyznać, że zdarza mi się mieć do siebie żal. Obwiniam się za to, że nie zawsze wy