Przejdź do głównej zawartości

Uwielbiam poranki. Ten moment, kiedy podnosisz się z łóżka, otwierasz okno i wpuszczasz do pokoju rześkie, czyste powietrze. Dzisiaj obudziłam się już o 5 i miałam okazję doznać tego wspaniałego uczucia gdy wszyscy jeszcze śpią i cały dom wypełnia nieskazitelna cisza. Uchyliłam okno i zobaczyłam mgłę unoszącą się ponad lasem. Poczułam promienie słońca na policzku, usłyszałam śpiew ptaków i pomyślałam, że do szczęścia nie potrzeba mi już nic więcej. Jakkolwiek podniośle to brzmi, nie potrafię opisać tego w inny sposób. Uwielbiam wiosnę za tę radość i nadzieję, którą mi daje. Kocham ją za ogrom zapachów, dźwięków i kolorów.
Kiedy budzę się o wschodzie słońca mam totalnie czysty umysł. Taka tabula rasa, którą mogę na nowo zapisać. I właśnie wtedy- o poranku mam największe pragnienie zmian. Jeszcze leżąc w łóżku bardzo dokładnie wiem czego chcę i jak powinno wyglądać moje życie. Zupełne olśnienie. Wtedy układam w głowie plan.Widzę kroki, które muszę podjąć. Widzę też rezultaty i czuję ogromny przypływ energii. Chcę już teraz zrzucić z siebie kołdrę i zacząć metamorfozę. Przecież to wszystko jest takie proste, wystarczy zacząć działać. Czuję siłę i euforię, która podrywa mnie z łóżka. Niestety, z każdą minutą moje siły opadają. I mimo, że za oknem nadal świeci piękne słońce to w mojej głowie coraz więcej 'przeciw'. To nie takie proste, nie mogę tego zrobić, bo.... I wszystko zaczyna się od początku. Każdy poranek daje mi kolejną szansę na zbudowanie czegoś o czym od zawsze marzę. I mimo, że staram się trwać przy swoim to pod koniec dnia mam wrażenie, że mogłam zrobić o wiele więcej. Stchórzyłam.Nie dałam z siebie wszystkiego. Też tak macie? Co nas hamuje? Dlaczego nie potrafimy zaangażować się tak na 100% ? Ja w każdym razie mam dość. Nie chcę żeby moja euforia kończyła się już po śniadaniu. Chcę żeby trwała i była ciągle podtrzymywana moimi działaniami. Podejmuję wyzwanie. Chcę dać z siebie wszystko i być usatysfakcjonowana swoim życiem. Kto jest ze mną? Kto ma dość ciągłego wycofywania się i tchórzostwa? Chyba pora zacząć życiową metamorfozę. Jak to mówię do swoich uczniów: READY, STEADY, GO!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mężczyzna nad mężczyznami

                                                                                                 Męskość. Czym właściwie jest? Czy jest to zbiór cech fizycznych czy może cech osobowości? A może jest niczym więcej niż pojęciem wymyślonym przez kobiety czekające na nadejście mężczyzny nad mężczyznami czyli... PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY. Przyznam szczerze, że jeszcze kilka dni temu miałam w głowie gotowy post dotyczący właśnie męskości. I kiedy pod wpływem impulsu zdradziłam mój pomysł jednemu z przedstawicieli płci przeciwnej dostałam kubeł zimnej wody na głowę. Okazało się, że męskość w oczach kobiet jest kolokwialnie mówiąc, jedną wielką ściemą w oczach mężczyzn.      Kim właściwie jest ten prawdziwy mężczyzna z naszych wyobrażeń? Za pewne większość kobiet ujrzy przystojnego dżentelmena, ubranego w dobrze skrojony garnitur i pachnącego drogimi perfumami od Hugo Bossa. Żeby nie było, że patrzymy tylko na wygląd fizyczny, ów prawdziwy mężczyzna w naszym mniemaniu powinien być kultural

Podsumowanie 2020 roku

   Co to był za rok... 2020 tak bardzo namieszał w moim życiu, że nie mogłam nic nie napisać na jego temat. Rok czekania, odmawiania, odwoływania i... odpuszczania. Bawiąc się na balu sylwestrowym w 2019 roku, cieszyłam się na kolejne miesiące, które miały być dla mnie bardzo emocjonujące i intensywne. 2020! Welcome! Czekałam na Ciebie z różnych względów. Miałeś być wyjątkowy, romantyczny, pełen podróży i spotkań z przyjaciółmi.  I tak, byłeś wyjątkowy. Już w marcu wysłałeś mnie na wieś i postawiłeś w zupełnie nowej sytuacji. Nauczanie zdalne? Wolę wymazać z pamięci. Współczułam sobie, współczułam rodzicom, a nawet dzieciom. Nie tak powinno wyglądać ich dzieciństwo. Moja praca zdalna przypadła na okres wiosenny. I to akurat było najlepsze co mogło mi się przytrafić. Ten czas uświadomił mi jak bardzo kocham naturę i jak bardzo nie lubię życia w mieście. Na wsi wzięłam głęboki oddech. Jaki koronawirus? Jakie maseczki? Jakie obostrzenia? Nie odczuwałam tego wszystkiego praktycznie wcale.

Niewykorzystane szanse

                                         Żeby żyć potrzeba odwagi. Nie chodzi mi o byle jaką egzystencję, ale o prawdziwe życie. Takie z całą paletą doświadczeń i emocji. Żeby żyć trzeba najpierw wyjść ze swojej strefy komfortu, która choć tak ciepła i bezpieczna, to po cichaczu związuje nam ręce i nogi. Mówi Ci rozpaczliwym głosem- Nie rób tego! Jest dobrze jak jest! Po co cokolwiek zmieniać? A co jeśli przegrasz?      Fajnie jest tkwić w tej bezpiecznej strefie komfortu, prawda? Kiedy coś tam robisz, ale tylko tyle na ile pozwala Ci Twój strach przed upadkiem. Często żyjemy na pół gwizdka. Tak, aby nie przemęczyć się za bardzo i nigdy nie potknąć. Rozbraja nas ten paniczny strach, który czyha za rogiem gdy tylko podejmiemy wysiłek. Dlatego żyjemy byle jak. Porzucamy nasze ambicje, zapominamy o marzeniach i planach. Boimy się, że prędzej czy później podwinie nam się noga i co wtedy? Muszę przyznać, że zdarza mi się mieć do siebie żal. Obwiniam się za to, że nie zawsze wy